Co prawda zima już dobiega końca, najgorsze mrozy mamy już za sobą jednak myślę, że większość z Was nadal dba o swoje w dłonie w tą niepewną pogodę. Kremy do rąk mam zawsze pod ręką, w domu mam praktycznie w każdym koncie, w torebce zawsze dwie tubki. Podobnie mam z pomadkami do ust, po prostu muszę je mieć przy sobie:). Ponad rok temu, jeszcze w roku 2011 pokazywałam Wam zbiór mini recenzji o kremach do rąk. W statystykach widzę, że często do niego wracacie, zwłaszcza w tym okresie zimowym, dlatego postanowiłam zaktualizować w pewien sposób kremy, które warto (i nie warto) mieć. Wszystkie recenzje postanowiłam podzielić na dwie części, druga pojawi się w przyszłym tygodniu.
Pierwszy krem, który chciałabym Wam pokazać to krem z limitowanej letniej edycji - kwiat pomarańczy Isana. Krem niedługo zostanie wycofany, już do naszych drogerii Rossmann dotarł nowy jego zamiennik o zapachu kakao. Jeżeli chodzi o sam krem, ma średnią konsystencję, dobrze się wchłania, ma przyjemny świeży zapach, a także szafa graficzna opakowania jest bardzo przyjemna dla oka. Tubka jest wygodna i poręczna, krem często noszę w torebce. Kwiat Pomarańczy spełnia moje oczekiwania, jest lekkim kremem do stosowania w ciągu dnia. Dodatkowo, na pewno plusem jest cena :).
Gdzie kupić? Biedronka
Ile kosztuje? ok. 4zł
Pojemność: 125ml
Szczerze? Nie lubię go. Gdy pierwszy raz go użyłam, spodobał mi się, szybko się wchłania, ma miły i delikatny zapach ale gdy butelka długo stoi (nie mówię tu o miesiącach czy tygodniach, ale powiedzmy dzień/dwa dni nie otwierana) zbiera się woda i po otwarciu wylatują nam krople wody, a dopiero potem krem. Zniechęca mnie to do używania kremu chociaż właściwie jest ciekawy. Nie uczula, jest lekki i wcale nie sugerowałabym się napisami "S.O.S dry skin", myślę, że z bardzo suchą skórą nie poradziłby sobie natychmiast i w razie takich wypadków radzę sięgnąć bo mocniejsze kremy niż ten.
Gdzie kupić? wycofany
Ile kosztuje? ok. 6-7 zł
Pojemność: 100ml
Krem kupiłam w okolicach czerwca i gdy go powąchałam po raz pierwszy - przepadłam. Najgorsze jest to, że nie potrafię stwierdzić co to za zapach, a daktyli nigdy nie wąchałam także nie mogę powiedzieć czy rzeczywiście pachnie daktylami. Krem został niestety wycofany, jednak wiem, że pojawiły się niektóre odpowiedniki kremów Lirene w nowych opakowaniach. Póki co, tego zostało mi jeszcze połowę, sprawuje się dobrze, mam go na biurku i w ciągu dnia kilka razy smaruję nim dłonie (o ile jestem w domu). Krem daje odpowiednie nawilżenie dla dłoni, które nie są zbyt wymagające.
Gdzie kupić? Rossmann (już niedostępny)
Ile kosztuje? ok. 5zł
Pojemność: 100ml
Krem został już wycofany ze względu na fakt, że jest to limitowana edycja. Pojawił się wiosną 2012, sprzedawał się w szybkim tempie, pamiętam, że dorwałam ostatni, a potem musiałam polować na niego by kupić taki sam mamie:). Krem ma przyjemny migdałowy zapach, ma rzadką, nieco lejącą się konsystencję i szybko się wchłania. Dłonie po użyciu są wygładzone i odpowiednio nawilżone. Myślę, że gdzieniegdzie można go jeszcze spotkać, dlatego warto poszukać;)).
Gdzie kupić? Rossmann, Natura, hipermarkety
Gdzie kupić? Rossmann, Natura, hipermarkety
Ile kosztuje? ok. 4zł
Pojemność: 120ml
Pierwszym wyznacznikiem kupowania kremu do rąk jest zapach. Często sugeruję się zapachem i biorę w ciemno. Od kilku lat jestem wierna kremom do rąk Cztery Pory Roku, ze względu na obłędne zapachu. Co prawda są chemiczne, nie czuć w nim prawdziwych - w tym przypadku - jagód ale i tak je uwielbiam. Są lekkie, szybko nawilżają i pomagają gdy mamy uczucie suchych rąk, a przy tym rozprzestrzenia się przyjemny i niebanalny zapach. Kremy nie należą do drogich, można je kupić praktycznie wszędzie (ostatnio widziałam je także w kioskach przy przystankach ;D) w niewielkiej cenie.
To by było na tyle moich spostrzeżeń, dziękuję za uwagę i wytrwałość jeżeli ktoś dotrwał do końca :). Czy znalazł się wśród moich kremów jakiś Wasz ulubieniec? Co sądzicie o tych kremach?
ISANA ORANGEBLUTE - krem do rąk Kwiat Pomarańczy (limitowana edycja)
Gdzie kupić? każdy Rossmann
Ile kosztuje? ok. 5 zł
Pojemność: 100ml
Pojemność: 100ml
Pierwszy krem, który chciałabym Wam pokazać to krem z limitowanej letniej edycji - kwiat pomarańczy Isana. Krem niedługo zostanie wycofany, już do naszych drogerii Rossmann dotarł nowy jego zamiennik o zapachu kakao. Jeżeli chodzi o sam krem, ma średnią konsystencję, dobrze się wchłania, ma przyjemny świeży zapach, a także szafa graficzna opakowania jest bardzo przyjemna dla oka. Tubka jest wygodna i poręczna, krem często noszę w torebce. Kwiat Pomarańczy spełnia moje oczekiwania, jest lekkim kremem do stosowania w ciągu dnia. Dodatkowo, na pewno plusem jest cena :).
***
bebeauty - regenerujący krem do rąk
Ile kosztuje? ok. 4zł
Pojemność: 125ml
Szczerze? Nie lubię go. Gdy pierwszy raz go użyłam, spodobał mi się, szybko się wchłania, ma miły i delikatny zapach ale gdy butelka długo stoi (nie mówię tu o miesiącach czy tygodniach, ale powiedzmy dzień/dwa dni nie otwierana) zbiera się woda i po otwarciu wylatują nam krople wody, a dopiero potem krem. Zniechęca mnie to do używania kremu chociaż właściwie jest ciekawy. Nie uczula, jest lekki i wcale nie sugerowałabym się napisami "S.O.S dry skin", myślę, że z bardzo suchą skórą nie poradziłby sobie natychmiast i w razie takich wypadków radzę sięgnąć bo mocniejsze kremy niż ten.
***
Lirene - krem ochronny daktylowy
Gdzie kupić? wycofany
Ile kosztuje? ok. 6-7 zł
Pojemność: 100ml
Krem kupiłam w okolicach czerwca i gdy go powąchałam po raz pierwszy - przepadłam. Najgorsze jest to, że nie potrafię stwierdzić co to za zapach, a daktyli nigdy nie wąchałam także nie mogę powiedzieć czy rzeczywiście pachnie daktylami. Krem został niestety wycofany, jednak wiem, że pojawiły się niektóre odpowiedniki kremów Lirene w nowych opakowaniach. Póki co, tego zostało mi jeszcze połowę, sprawuje się dobrze, mam go na biurku i w ciągu dnia kilka razy smaruję nim dłonie (o ile jestem w domu). Krem daje odpowiednie nawilżenie dla dłoni, które nie są zbyt wymagające.
***
Isana Mandelol - krem do rąk z olejem migdałowym (limitowana edycja)
Gdzie kupić? Rossmann (już niedostępny)
Ile kosztuje? ok. 5zł
Pojemność: 100ml
Krem został już wycofany ze względu na fakt, że jest to limitowana edycja. Pojawił się wiosną 2012, sprzedawał się w szybkim tempie, pamiętam, że dorwałam ostatni, a potem musiałam polować na niego by kupić taki sam mamie:). Krem ma przyjemny migdałowy zapach, ma rzadką, nieco lejącą się konsystencję i szybko się wchłania. Dłonie po użyciu są wygładzone i odpowiednio nawilżone. Myślę, że gdzieniegdzie można go jeszcze spotkać, dlatego warto poszukać;)).
***
Eveline Glicerini bio kozie mleko
Ile kosztuje? ok. 5/6zł
Pojemność: 100ml
Niewiele jest kremów, które mi podpadły. Eveline z kozim mlekiem jest właśnie jednym z nich. Jest fatalny. Pod każdym względem. Po pierwsze nie lubię go za wodnistą, półprzezroczystą białą formułę. Krem wchłania się szybko ale pozostawia efekt lepkich rąk. Dobrze, że kosztował niewiele, także wielkiej straty nie ma ale trafił na moją czarną listę i na pewno więcej już go nie kupię. Poza tym opakowanie nie pasuje mi również zakrętka, ale to tylko szczegół, ponieważ gdyby krem się sprawdził zakrętka nie przeszkadzałaby mi w ogóle;).
***
Cztery Pory Roku - jagodowy
Gdzie kupić? Rossmann, Natura, hipermarkety
Ile kosztuje? ok. 4zł
Pojemność: 120ml
Pierwszym wyznacznikiem kupowania kremu do rąk jest zapach. Często sugeruję się zapachem i biorę w ciemno. Od kilku lat jestem wierna kremom do rąk Cztery Pory Roku, ze względu na obłędne zapachu. Co prawda są chemiczne, nie czuć w nim prawdziwych - w tym przypadku - jagód ale i tak je uwielbiam. Są lekkie, szybko nawilżają i pomagają gdy mamy uczucie suchych rąk, a przy tym rozprzestrzenia się przyjemny i niebanalny zapach. Kremy nie należą do drogich, można je kupić praktycznie wszędzie (ostatnio widziałam je także w kioskach przy przystankach ;D) w niewielkiej cenie.
To by było na tyle moich spostrzeżeń, dziękuję za uwagę i wytrwałość jeżeli ktoś dotrwał do końca :). Czy znalazł się wśród moich kremów jakiś Wasz ulubieniec? Co sądzicie o tych kremach?
Pozdrawiam:*
Nie miałam żadnego kremu z tych tutaj. Najbardziej kuszą mnie kremy isany ;)
OdpowiedzUsuńkuszą mnie te kremy z isany :)
OdpowiedzUsuńjeju ja tego z Eveline tez nie lubie! Nigdy wiecej go nie kupie. Mnie sie kiedys ta zakretka popsuła i cały czas miałam otwarty krem bo ona sie złamała. Znaczy ta częśc ktorą sie zakreca;/bezsensu;/
OdpowiedzUsuńMam kwiat pomarańczy, nie jest zły, ale są lepsze.
OdpowiedzUsuńW tej chwili mam sporo kremów, ale ten drugi z ISany i BeBeauty mam na uwadze:)
ja ostatnio mam ten kwiat pomarańczy, jest całkiem fajny ;)
OdpowiedzUsuń:) ja póki co mam z AVON Planet Spa 'African shea butter' i sobie go chwalę, ale kusi mnie też Isana... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawianm i w wolnym czasie zapraszam na:
http://zolwikowy.blogspot.com/
szkoda, że ten migdałowy jest już niedostępny :(
OdpowiedzUsuńZ tych Twoich mam tylko Isane pomaranczowa, ale ostatnio wrocilam do migdalowego z Lidla, tej firmy Cien i jest super, mam nadzieje ze nie jest wycofany, bo dosc dawno go kupilam:)
OdpowiedzUsuńja ostatnio miałam kokosową ziaję, no ale niestety....
OdpowiedzUsuńpapudlaciala.blogspot.com - nowy, świeżutki blog z pierwszą recenzją :)
Ja całkiem lubie kremy z Isany, Essence :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych, moim ulubieńcem jest ten Extra Soft z Eveline :D
OdpowiedzUsuńLubię ten krem z Isany z kwiatem pomarańczy ale za kremem 4 pory roku nie przepadam bo nie poradził sobie z moimi dłońmi a do tego ma chemiczny zapach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń4 pory roku lubię, najczęściej używam go na noc. a za tym z be beauty też nie przepadam - dobre pierwsze wrażenie, potem nic nie robi a tubka wygląda okropnie..
OdpowiedzUsuńMialam ten bebeauty i cudny! Bardzo szybko go zuzylam bez zadnego marudzenia. Zadnej wody w nim nie bylo, chyba kupilas jakis trefny egzemplarz, albo stary. Ja bym ten krem baaardzo polecała :-)
OdpowiedzUsuńMam 4 z tych kremów :) najgorszy est ten z Eveline resztę lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten migdałowy Isany i bardzo lubiłam, muszę się skusić na ten pomarańczowy póki jeszcze jest :)
OdpowiedzUsuńMiałam kre z Be Beauty i Eveline, i oba przypadły mi do gustu ;) W przypadku tego pierwszego nie zauważyłam, aby zbierała się w nim woda. Może to zależy od danej partii kremów? Albo mi się poszczęściło ;)
OdpowiedzUsuńMam isanowy kwiat pomarańczy i Eveline. Ten pierwszy całkiem lubię, chociaż zapach jest jak dla mnie "kiblowy". :D Eveline mam w pracy, żeby go jakoś zmęczyć.. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie zimowy krem regenerujący z Czterech Pór Roku, ten czerwony o którym pisałaś w tamtym wcześniejszym poście. :)
OdpowiedzUsuńprzecież dopiero połowa zimy! nie koniec
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kremów. Te z Isany mają świetne opakowania.;)
OdpowiedzUsuńja podobnie jak Ty przez lata testowałam mnóstwo kremów do rąk-chyba z 10 przynajmniej...tylko dwa mnie zadowalają-czerwony Garnier i Isany z urea-wczoraj go recenzowałam u siebie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego kremu, który tutaj pokazujesz. Obecnie moim faworytem jest krem z firmy Paloma :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne posumowanie.
OdpowiedzUsuńTen pomarańczowy z Isany mam - czeka na swoją kolej :)
po Twojej recenzji dzisiaj popędziłam do rossmana i zaopatrzyłam się w kilka kremów z Isany. Jest teraz świetna limitowana kolekcja o zapachu masła shea i kakao - pachnie obłędnie. Od razu wzięłam dwa :D i jeszcze kupiłam o zapachu rumianku :)
OdpowiedzUsuń