Wywiadówka:
Gdyby Ciasteczkowy Potwór był dziewczyną i malował paznokcie na pewno to byłby jego ulubiony lakier!:D No ale do rzeczy... ;)
O lakierach Essence kiedyś było bardzo głośno, teraz blogosfera nieco ucichła, a ja nadal pamiętam o tych lakierach, bo właściwie to od nich zaczęło się moje maniactwo, o ile jeszcze pamiętacie stare wersje Colour & Go;). Dla mnie, dwa lata temu to był prawdziwy hit, zachorowałam na te lakiery i nadal mam do nich sentyment:). Cookie Love to jasny brąz z mniejszymi i większymi złotymi glassfleckami. Dość unikatowe połączenie, nie znalazłam podobnego odcienia do tego, bardzo mi się podoba i całkiem przyjemnie mi się go nosiło. Myślę, że niezbyt dobrze wygląda na moich dłoniach, zdecydowanie lepiej wyglądałby na kimś opalonym. Cookie Love nie rzuca się w oczy, czasem nawet zlewa się z naszym ciałem(no z moim niezbyt...:D). Schnie szybko, do pełnego krycia potrzebowałam dwóch warstw i można go kupić w każdej drogerii, gdzie znajdziecie szafy Essence, jak dla mnie to szału nie robi, trochę taki przeciętniaczek:). A Wam jak się podoba? Przypadł Wam do gustu?:)
Essence
Colour & Go (2012)
odcień: 120 cookie love
gdzie kupić? : Douglas, SuperPharm, Drogerie Natura
ile kosztuje? : 6,99zł
pojemność: 7ml
wykończenie: glassflecked
krycie: 2 warstwy
plusy: + szeroki i płaski pędzelek
+ ładny wygląd opakowania
+ dobre krycie
+ dostępność + cena adekwatna do pojemności
minusy: - - - -Gdyby Ciasteczkowy Potwór był dziewczyną i malował paznokcie na pewno to byłby jego ulubiony lakier!:D No ale do rzeczy... ;)
O lakierach Essence kiedyś było bardzo głośno, teraz blogosfera nieco ucichła, a ja nadal pamiętam o tych lakierach, bo właściwie to od nich zaczęło się moje maniactwo, o ile jeszcze pamiętacie stare wersje Colour & Go;). Dla mnie, dwa lata temu to był prawdziwy hit, zachorowałam na te lakiery i nadal mam do nich sentyment:). Cookie Love to jasny brąz z mniejszymi i większymi złotymi glassfleckami. Dość unikatowe połączenie, nie znalazłam podobnego odcienia do tego, bardzo mi się podoba i całkiem przyjemnie mi się go nosiło. Myślę, że niezbyt dobrze wygląda na moich dłoniach, zdecydowanie lepiej wyglądałby na kimś opalonym. Cookie Love nie rzuca się w oczy, czasem nawet zlewa się z naszym ciałem(no z moim niezbyt...:D). Schnie szybko, do pełnego krycia potrzebowałam dwóch warstw i można go kupić w każdej drogerii, gdzie znajdziecie szafy Essence, jak dla mnie to szału nie robi, trochę taki przeciętniaczek:). A Wam jak się podoba? Przypadł Wam do gustu?:)
Pozdrawiam:*
bardzo lubię takie glassflecki. jak dla mnie to bardziej toffee niż cookie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny :) Patrzyłam nawet na niego w naturze, ale ostatnio cierpię na lakierowy przesyt, więc sobie darowałam.
OdpowiedzUsuńojej! a właśnie go opisałam przedwczoraj na swoim blogu i dziś po 17 wskoczy jego recenzja :D
OdpowiedzUsuńma w sobie coś fajnego :) Pięknie :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor! *_*
OdpowiedzUsuńTaki jesienny. Ja lakiey essence lubię, wczoraj zmyłam it's lhaki time ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście taki ciasteczkowy :D Ale chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor. ;)
OdpowiedzUsuńnie mój kolor, nie kupiłabym go, choć essence całkiem lubię
OdpowiedzUsuńObecnie mam tak blade dłonie, że ten kolorek źle by na mnie wyglądał :)
OdpowiedzUsuńdziwna ta miłość... chyba wolę jednak na odległość :O
OdpowiedzUsuńNie mój kolor :)
OdpowiedzUsuńfajny, tez glassflecki mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńciekawy kolorek, właśnie się zastanawiałam nad nim ostatnio
OdpowiedzUsuńjako fanka ciasteczkowego potwora, moim obowiązkiem jest kupić ten lakier ;)
OdpowiedzUsuńNie gustuje raczej w brązach więc bym go nie wybrała :) Swoją drogą zdałam sobie właśnie sprawę z tego, że nie ma w mojej kolekcji żadnego zwyczajnego lakieru essence :) tylko baza, nabłyszczacz albo z brokatem :) chyba trzeba będzie to w najbliższym czasie zmienić :)
OdpowiedzUsuńMoje dłonie nie wyglądaja dobrze w takich kolorach...
OdpowiedzUsuń