czwartek, 26 lutego 2015

Moja kolekcja balsamów do ust [Nivea, EOS, Balmi, YR, Ori...]


Cześć! Balsamy do ust towarzyszą mi od baardzo dawna, mogłabym powiedzieć, że nawet od zawsze. Moją pierwszą pomadką była różana Nivea, którą mama kupiła mi gdy miałam 6/7lat. Wtedy nie przywiązywałam dużej wagi do działania, a do opakowania i zapachu. W sumie od tamtego czasu niewiele się zmieniło, nadal kupuję oczami i łatwo mnie zachęcić ciekawym opakowaniem czy niecodzienną wersją zapachową. Przez moje ręce przewinęło się wiele marek i w większości byłam zadowolona. Do gustu nie przypadły mi balsamy Bielenda, mam wersję brzoskwiniową ale szczerze powiedziawszy nie używam jej, dlatego też nie znalazła się na zdjęciach. Podobne odczucia mam do sztyftów Blistex (posiadam wersję raspberry lemonade) - łączy je również fakt, że smakują, a ja za tym nie przepadam. Natomiast bardzo polubiłam balsamy do ust Nivea w nowej wersji w blaszanym opakowaniu. Wykończyłam już trzy sztuki - karmel, malinę oraz tę z masłem shea. Nie jestem w stanie zliczyć ile zużyłam sztyftów(mój ulubiony to oliwkowo-cytrynowy!), które również darzę sympatią. Jestem nimi zachwycona i obecnie jestem w trakcie zużywania kokosu i jagody :). Co prawda, nie zawsze zyskują pozytywne opinie, lecz moje usta nie są wymagające i wystarczy mi lekkie nawilżenie. 




Moje serce skradły również błyszczyki i sztyfty Carmex, lekkie mrowienie i specyficzny zapach niezależnie od wersji sprawiło, że naprawdę je polubiłam. 



Ostatnim hitem wśród balsamów są te w formie kulek. Jakiś czas temu od koleżanki dostałam EOS-a truskawkowego, który mimo smaku - polubiłam. Następnie kupiłam przez internet porzeczkowego Balmi, a ostatnio w Biedronce zaopatrzyłam się w trzy małe kulki o zapachu czekoladowym, bananowym oraz jabłkowym. Mimo, że dostępne są dopiero od kilku dni zdążyły już nazbierać wiele niepochlebnych opinii. Według mnie nie są rewelacyjne, ale fajny gadżet do torebki i zapewnia lekkie nawilżenie. W każdym razie, spełniają moje (nie wygórowane;) oczekiwania. 





Od niedawna jestem posiadaczką Vaseline aloesowej, którą używam namiętnie, a także różanej w uroczym etui, które znalazłam pod choinką i na razie oczekuje na swoją premierę.




Kremy uniwersalne Oriflame to moja mała zachcianka. Nigdy ich nie używałam i przy okazji promocji w okolicy Świąt Bożego Narodzenia nabyłam zestaw. Póki co, użyłam ich kilka razy, aplikacja jest nieco utrudniona i muszę nanosić je za pomocą pędzelka. Zapachy jednak mają fantastyczne! 



Sztyfty to forma, która jest najprzyjemniejsza i najprostsza. Zawsze muszę mieć jeden w kieszeni. Yves Rocher towarzyszą mi już od kilku lat, dlatego i tym razem możecie zobaczyć kilka w moim zbiorze :). 


Kilka jest jeszcze nie otwartych i czeka na swoją premierę...


Nie o wszystkim udało mi się opowiedzieć, resztę zobaczycie na zdjęciach :). Pochwalcie się swoimi kolekcjami no i ulubieńcami... :)



Pozdrawiam
Mavia

środa, 25 lutego 2015

KOBO Professional Colour Trends 49 Green Adventure

 Wywiadówka:

KOBO Professional
Colour Trends

odcień: 49 Green Adventure 
gdzie kupić? :  Drogerie Natura
ile kosztuje? :  9,99zł
pojemność: 7,5ml
wykończenie: kremowe
krycie: 2 warstwy
plusy: + szybko schnie
             + płaski, dobrze ścięty pędzelek                     
              + cena adekwatna do pojemności
              + przyjemna, kremowa konsystencja
              + dobre krycie 
              + nie barwi skórek
minusy: - - - - 

Green Adventure to bardzo ciemna, butelkowa zieleń. Jest to lakier zupełnie kremowy, nie posiada wewnątrz żadnych drobinek i prezentuje się na paznokciach niezwykle elegancko i dostojnie. Bardzo lubię sięgać po takie leśne kolory zimą, także teraz świetnie mi się go nosiło. Krycie uważam, że jest dobre - dwie, cienkie warstwy. Schnie w krótkim czasie, nie wymagany jest top coat ponieważ Green Adventure sam w sobie pięknie błyszczy. Myślałam nad jakimś brokatem by położyć go na tego zielonka, jednak odcień jest tak szlachetny, że postanowiłam zostawić go solo. Ze zmywaniem nie miałam problemów, nie barwi skórek :). 












Pozdrawiam
Mavia

wtorek, 24 lutego 2015

Sensique Nail Art 196 All You Need Is Love

 Wywiadówka:

Sensique
Nail Art

odcień: 196 All You Need Is Love 
gdzie kupić? :  Drogerie Natura
ile kosztuje? :  ok. 6zł
pojemność: 7ml
wykończenie: glitter
krycie: - - - 
plusy:+ szybko schnie
             + dobrze ścięty pędzelek  
              + niska cena
              + zróżnicowane drobinki wewnątrz
              + łatwe nabieranie elementów
              + dostępność
minusy: - - - - 

Co prawda, glittery staram się pokazywać w poście razem z kolorem bazowym, ale All You Need Is Love okazał się być tak cudny, że zasłużył na osobny post:). W bezbarwnej bazie zatopione są srebrne oraz holograficzne drobinki o różnych kształtach. Znajdziemy tam piórka, romby, piegi, heksy a także... serduszka! Jest ich dosyć sporo w opakowaniu dlatego też nie ma problemu z ich wydobyciem. Starałam się je uchwycić jak najlepiej tylko mogłam, mam nadzieję, że widać ich holograficzną naturę:). Na paznokciach mam dwie warstwy brokatu, jak widać jest go dosyć sporo. Na serdeczny postanowiłam dodać jedynie ćwiek z karuzeli BPS. Wszystko pokryłam moim ulubionym topem Insta-Dri. Nosiłam mani dwa dni, niestety miałam na paznokciach bardzo dużo warstw i przy lekkim podważeniu schodził sam. Taki już urok glitterów, tworzą twardą i sztywną powłokę. Jestem do tego przyzwyczajona i wiem, że to normalne w tego typu lakierach:). 














Pozdrawiam
Mavia

poniedziałek, 23 lutego 2015

KOBO Professional Colour Trends 51 Endless Ocean & Sensique 201 Blue Holo Mist

 Wywiadówka:

KOBO Professional
Colour Trends

odcień: 51 Endless Ocean
gdzie kupić? :  Drogerie Natura
ile kosztuje? :  9,99zł
pojemność: 7,5ml
wykończenie: kremowe
krycie: 2 warstwy
plusy: + szybko schnie
             + płaski, dobrze ścięty pędzelek                     
              + cena adekwatna do pojemności
              + przyjemna, kremowa konsystencja
              + dobre krycie 
              + nie barwi skórek
minusy: - - - -

Endless Ocean to wyjątkowy odcień niebieskiego, z nutą zieleni ale nie jest to z pewnością turkus. Kolor prezentuje się na dłoniach bardzo przyjemnie, nie jest zbyt krzykliwy, sądzę, że jest to odcień, który można nosić na co dzień i w każdym wieku. Nosiłam go nie tak dawno, ale myślę, że zarówno zimą, jak i wiosną będzie nadal "na czasie". Aplikacja jest bezproblemowa, nie pozostawia smug, a przepiękny połysk. Oczywiście potrzebne były dwie, cienkie warstwy, których czas schnięcia był całkiem krótki. Co ciekawe, lakier nie barwi skórek i łatwo się zmywa. Polubiłam go :)










Na wyjątkową niebieskość postanowiłam nałożyć błękitne flakies z najnowszej glitterowej kolekcji Sensique. Jedna warstwa Blue Holo Mist na Endless Ocean + warstwa topu Insta-Dri. Wyjątkowy mani w kilka sekund, no i najważniejsze - bez większego trudu :). 









Pozdrawiam
Mavia