piątek, 28 lutego 2014

Colour Alike TYPOGRAFIA - I

 Wywiadówka:  

Colour Alike
Typografia

odcień: I
gdzie kupić? : internet, niesieciowe drogerie
ile kosztuje? : 10,99zł
pojemność: 8ml
wykończenie: kremowe
krycie: 2 warstwy
plusy:  + szybko schnie            
               + dobre krycie
               + przyjemna aplikacja
               + cena

minusy:  - - - - - 


Lakiery Colour Alike skradły moje serce już trzy lata temu za sprawą Jesiennego Blues'a czy sławnego holosia - Szarej Migotki. Jakiś czas temu w ręce wpadły mi dwa odcienie Colour Alike, między innymi fiolet z Typografii. "I" to tak naprawdę coś pomiędzy fioletem, a różem, nie jest to fuksja, ale jest to jej bliska kuzynka:). Dopowiadając własną historię do koloru, myślę, że "I" to najodpowiedniejsza litera jaka mogła przypaść temu kolorowi. Dlaczego? Bo ten odcień jest czymś pomiędzy, czymś łączącym i niejednoznacznym. Konsystencja jest rzadka, ale dostatecznie zwarta i bardzo dobrze przebiega aplikacja. Całkowite krycie można osiągnąć już po pierwszej warstwie, jednak druga jest idealnym dopełnieniem i jest właściwie niezbędna. Kolor niesamowicie przypadł mi do gustu, z pozoru banalny, a tak naprawdę niejednoznaczny i niepowtarzalny:). 












Pozdrawiam:*
Mavia

czwartek, 27 lutego 2014

Astor Fash'n Studio - 079

  Wywiadówka:  

Astor
Fash'n Studio

odcień: 079
gdzie kupić? : drogerie z szafą Astor (Rossmann, SuperPharm, Drogerie Natura), internet (np. eZebra)
ile kosztuje? : 4-10zł
pojemność: 6ml
wykończenie: kremowe
krycie: 2 warstwy
plusy:  + szybko schnie            
               + dobre krycie
               + przyjemna aplikacja
               + cena
               + dostępność
minusy:  - - - - - 

Do lakierów Astor nigdy nie byłam przekonana, ale mam sentyment do tej marki ze względu na fakt, że mój pierwszy prawdziwy lakier był właśnie z tej firmy:). Ten zielony egzemplarz mam dzięki Spotkaniu Lakieromaniaczek i uprzejmości sklepu eZebra. Cena na stronie sklepu jest śmiesznie niska - 3,99zł - gdzie w drogeriach jest co najmniej dwa razy wyższa. Wracając do koloru, jest to ciemna, leśna zieleń, bardzo na czasie, uwielbiam takie kolory na paznokciach, mogłabym je nosić non stop. Nakłada się go bardzo dobrze, dwie warstwy potrzebne są do pełnego krycia, co ciekawe, lakier nie barwi płytki ani skórek co uważam za duży plus przy tego typu zieleni :). Pozostawia przyjemny połysk, top coat jest zupełnie zbędny. 
 







Pozdrawiam:*
Mavia

środa, 26 lutego 2014

Ciaté - pepperminty oraz próba z foliami transferowymi :)


Lakiery Ciaté do tej pory były mi zupełnie obce. Obecnie w mojej kolekcji posiadam dwa lakiery z tej firmy, z czego jeden z nich - Pepperminty - chciałabym Wam pokazać:). Kupiłam go w zestawie wraz z foliami transferowymi w Tk Maxxie za... 13 zł:). Zestaw był kompletny ale opakowanie rozerwane i wewnątrz wszystko było mniej lub bardziej uszkodzone. Zawartość zestawu była pomieszana, folie tak naprawdę pochodzą z innego zestawu co dopiero zauważyłam teraz... Pepperminty to pastelowa zieleń ze znacznym udziałem błękitu. Nakłada się go bardzo wygodnie, pędzelek jest wąski i długi, łatwo i bezproblemowo przebiega aplikacja. Potrzebowałam dwóch warstw aby w pełni pokryć płytkę paznokcia. Warto również wspomnieć, że po pomalowaniu widoczny jest mocny połysk. Co urzekło mnie w Ciaté? Proste, pozbawione zbędnych gadżetów buteleczki z subtelną, czarną kokardką. Jednak cena za lakier tej marki w Polsce jest nadal wysoka i warto polować na okazje w Tk Maxxie czy Sephorze, ponieważ za niewielkie pieniądze możemy mieć lakier z wyższej półki. 



Zawartość zestawu:


  • wzornik
  • klej do folii 5ml
  • folie transferowe (6 wzorów po 5 arkuszy, wymiary: 6 cm x 6 cm)
  • lakier do paznokci Pepperminty 13,5ml
















W zestawie oprócz lakieru znajdowały się także folie transferowe. Mój zestaw był pozbawiony jednej sztuki folii, ale jak za tę cenę nie narzekam. Nie mogłam się zdecydować na jeden odcień więc powycinałam niewielkie kwadraciki/trójkąciki i postanowiłam miejscowo użyć ich na paznokciach. Wyszedł misz-masz, dla mnie bomba, zakochałam się w tym manicure:). Niestety takie zdobienie jest bardzo nietrwałe. Niepokryte top coatem szybko się ściera i lubi się zaczepiać. Po pokryciu top coatem niestety dużo traci ponieważ folia się zwija i moim zdaniem nie jest wielowymiarowa, a staje się płaska.... Na pewno nie raz wrócę do folijek i do zdobienia tego typu, ale niestety efekt, który można osiągnąć jest nietrwały i oceniłabym go na jeden dzień. 










Pozdrawiam:*
Mavia

wtorek, 25 lutego 2014

KOBO Professional Luminous Baked Colour - prezentacja wypiekanych cieni do powiek

 Cześć!:) By nie zanudzać Was ciągle swatchami lakierów do paznokci postanowiłam odskoczyć na chwilę od tematów paznokciowych i zaprezentować Wam najnowsze odcienie wypiekanych cieni do powiek Kobo. Bez cieni na powiece nie ma u mnie makijażu. Nie umiem się nimi obsługiwać profesjonalnie dlatego zawsze sięgam bo delikatne odcienie, rzadko po ciemne, a jeśli już zdecyduję się na ciemne odcienie to mocno je rozcieram z jasnymi. Poniższe cienie z racji, że są wypiekane, nakładane na sucho dają delikatny, rozświetlający efekt, natomiast nakładane na mokro uwydatniona jest głębia i intensywność koloru. 




321 ROSY - to brzoskwiniowy odcień różu, o miękkiej konsystencji i mocnej pigmentacji. Na powiece wygląda naturalnie i ładnie rozświetla oko. Myślę, że świetnie może nadać się w niewielkiej ilości na policzki :). 






317 SUNNY - to złoto-perłowy odcień, który jest najsłabiej napigmentowany z całej szóstki jaką posiadam. Słaba pigmentacja wcale nie musi być wadą. W tym przypadku cień świetnie sprawuje się przy wykończeniu makijażu oka, przy kącikach czy również w niewielkiej ilości na policzkach. 





 

322 COPPER - to miedziano-różowy odcień, który dobrze współgra ze skórą. Pigmentacja jest mocna, cień się nie osypuje. To mój faworyt, używam go praktycznie codziennie :)






313 VIOLET - to fioletowo-niebieski odcień z drobinkami. Charakteryzuje go niestety bardzo słaba pigmentacja. Kolor nie jest mój, nie gustuję w takich odcieniach, a na dodatek słaba pigmentacja nie zachęca. Nie polubiliśmy się...





 

319 AUBERGINE - lubię fiolety ale nie na powiekach. Z moimi zielonymi (momentami rudymi i żółtymi :)) tęczówkami fiolet nie wygląda dobrze. Jednak po nałożeniu oberżyny na powiekę, przez fiolet przebija ciemny brąz, który ma mnóstwo fioletowych drobinek dzięki czemu w zależności od kąta patrzenia cień jest fioletowy, a raz brązowy. Mimo, że jest ciemny, przekonałam się do niego i lubię nim zaakcentować swój makijaż oczu:).





 

315 KHAKI - typowo oliwkowo-złoty odcień. Bardzo elegancki i szlachetny. Dobrze czuję się w takich odcieniach, daje subtelny efekt mimo bardzo dobrej pigmentacji co dla mnie jest plusem. 



  

Cienie są dla mnie strzałem w dziesiątkę, ale nie mogę jednoznacznie określić ich jakości i właściwości. Po krótkiej prezentacji widać, że część jest mocno napigmentowana i spełnia oczekiwania klienta, natomiast druga część (mam na myśli Sunny oraz Violet) mają bardzo słabą pigmentację. Niestety na opakowaniu ani na stronie internetowej Kobo nie ma informacji na temat pojemności, ale jak na moje oko jest to 6-8g. Wszystkie posiadane przeze mnie odcienie charakteryzuje duża wydajność, mam wrażenie, że nawet tych, których używam codziennie nigdy nie wykończę;). Cena jest dość wysoka - 19,99zł za sztukę, jednak     myślę, że każdy z powyższych cieni jest wart swojej takiej kwoty oprócz Violet. Warto również wziąć pod uwagę, że wypiekane cienie różnych marek tak naprawdę zaczynają się od 20zł więc myślę, że cena jest adekwatna do jakości i w pełni uzasadniona :). Warto również polować na promocje, ponieważ w Drogeriach Natura często bywają obniżki na produkty Kobo:).


Co sądzicie o wypiekanych cieniach do powiek? Lubicie? A może jesteście zwolenniczkami tradycyjnych cieni do powiek?:)


Pozdrawiam:*

Mavia