środa, 21 maja 2014

Cztery Pory Roku - zbiorczy post o kremach do rąk


 Cztery Pory Roku znam od dawna, można powiedzieć, że od bardzo dawna, od kilku lat zawsze w moim domu znajduje się chociaż jeden krem CPR. Co takiego mają w sobie? Mają przyjemny design, niezbyt wymyślny, ale przykuwający wzrok i estetycznie wykonany. Opakowania są wykonane z miękkiego plastiku, z którego łatwo wydobyć produkt. Standardowe opakowania posiadają otwieraną zatyczkę, która sprawia, że możemy szybko i łatwo wydobyć produkt. W miniaturkach zamykanie jest zakręcane, jest to mniej wygodne rozwiązanie, ale biorąc pod uwagę, że są to miniaturki jest to w pełni uzasadnione, ponieważ w tak małych opakowaniach nie zdarzają się inne zatyczki. 

  

Zaczynając od miniaturek, w moje łapki wpadła wersja z aloesem oraz wersja o zapachu wiśni japońskiej. Obie wersje zapachowe znałam już wcześniej, ale z opakowań pełnowymiarowych. Niewielkie tubki mieszczą 50ml kremu do rąk. Ich male rozmiary sprawiły, że ciągle goszczą u mnie w torebce. Mam nadzieję, że miniaturowe wersje kremów Czterech Pór Roku będą do zakupienia. Swoją drogą, muszę się rozejrzeć czy czasem ich nie ma dostępnych, bo tego nie jestem pewna.



Aloesowa wersja pachnie świeżo i naturalnie. Właściwości nawilżające nie są na bardzo dobrym poziomie, ale są wystarczające by szybko nawilżyć dłonie w ciągu dnia. Krem się nie lepi, szybko wchłania, wygładza dłonie i jestem ogólnie bardzo zadowolona z jego działania. Wersja wiśniowa jest moją ulubioną, zawsze wracam do tej wersji zapachowej dlatego niezmiernie ucieszyłam się gdy ujrzałam wiśniową miniaturkę. Zapach nie jest oczywisty, pachnie jak kwiat wiśni, słodko, kwiatowo i świeżo. Właściwości są takie same jak w wersji aloesowej - nawilżenie dobre, wygładzenie dłoni i szybkie wchłanianie oraz zapach, który pozostaje na dłoniach przez pewien czas.


  


Pełne wersje oprócz bardzo dużej pojemności - 130ml - charakteryzują się niską ceną. Ich cena oscyluje w granicach 3-5zł, często bywają na promocjach. Pierwszy z nich to krem intensywnie nawilżający o zapachu oliwkowym. Opakowanie przyciąga wzrok, zachowane jest w przyjemnym, zielonym kolorze. Jest to jeden z dwóch nowych zapachów jakie weszły do ofert około rok temu. Drugim zapachem jest lawenda, również ją mam ale czeka na swoje użycie. Pierwsza cecha, jaka odróżnia ich od poprzednich to, to, że nadruk na opakowaniu jest bardziej naturalny, a mniej kreskówkowy. Duży plus, wygląda to bardziej profesjonalnie, chociaż poprzednie opakowania również mi się podobają. Nawilżenie jest dobre, eliminuje szorstkość dłoni, optycznie wygładza dłonie i sprawia, że wyglądają na zadbane. Zapach jest subtelny, oliwkowy, przypomina mi Ziajowy, oliwkowy zapach:). 



Cytrynowa wersja, jest chyba najstarszą wersją kremów do rąk CPR. Zapach jest inny niż się spodziewałam. Myślałam, że będzie to kwaskowy zapach świeżej cytryny, natomiast krem przypomina mi... cukierki! Słodki cytrynowy zapach, na myśl przywołuje mi same cytrusowe cukierasy z dzieciństwa. Nawilżenie jest na dobrym poziomie, nadaje się świetnie do codziennego używania by uzyskać natychmiastowe wygładzenie.



Poziomkowa wersja jest również bardzo słodka, przypominająca mi trochę pudrowe cukierki. Właściwości kremu są porównywalne do poprzednich, kremu używam praktycznie po kilka razy dziennie więc mogę dodatkowo stwierdzić, że cechuje go duża wydajność. Polubiłam ten zapach, ale nie da się ukryć, że jest nieco chemiczny.



Krem do rąk z olejkiem z bawełny ma zaskakujący zapach. Nie wiem jak pachnie bawełniany olejek i czy właśnie tak jak ten krem, ale muszę przyznać, że jest świeży i lekki. Często kremy do twarzy mają podobny zapach. 



Podsumowując, przyjemne kremy do rąk, w bardzo niskiej cenie. Dostępność jest bardzo dobra, możemy je dostać w każdym Rossmann'ie, także w hipermarketach oraz w innych sieciowych drogeriach. Często do nich wracam, są fajnym umilaczem w ciągu dnia i biorąc pod uwagę ich cenę oraz jednocześnie pojemność nie mam żadnych zastrzeżeń.




Pozdrawiam:*
Mavia

20 komentarzy:

  1. niezła kolekcja, miniaturki też wpadły w moje ręce :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię te kremy :) Polskie, tanie i dobre - czego chcieć więcej :D Mam teraz miniaturkę wiśniową, miniaturki wiśniowe i aloesowe są w Rossmannie na regale z podróżnymi miniaturkami produktów jakby co ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, bo już mi się kończą a warto by mieć coś takiego w torebce :)

      Usuń
  3. ile kolorowych kremów do rąk :D jeszcze z tej firmy nigdy nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie bardzo szybko schodzą kremy do rąk. Pamiętam, że miałam jakiś z CPR ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wercja poziomkowa brzmi kusząco c:

    OdpowiedzUsuń
  6. zużyłam chyba paletę kremów tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś zawsze miałam krem tej firmy przy sobie ;-) Zupełnie nie wiem, czemu od jakiegoś czasu ich nie kupuję. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś zawsze miałam krem tej firmy przy sobie ;-) Zupełnie nie wiem, czemu od jakiegoś czasu ich nie kupuję. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze lakierów z tej firmy,ale chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. będę musiała się zaopatrzyć w któryś z tych kremów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba kupię tą wiśniową lub poziomkową wersję, bardzo dawno ich nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie miałam pojęcia, że jest ich tyle rodzajów.. Zatrzymałam się na cytrynie i aloesie :]

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam kiedyś 1 krem z tej serii ale nie widziałam, że jest aż tyle rodzajów

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię kremy do rąk, ale na te bym się nie rzuciła raczej, bo nie przepadam za parafiną szczerze mówiąc. Od czasu do czasu jej używam, ale moja skóra się z nią nie lubi.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja bardzo polubiłam te kremy, a poziomki muszę kupić <3

    OdpowiedzUsuń
  16. wersję cytrynową uwielbiam, od X lat używam jej niezmiennie ^^
    mam też te dwie miniaturki, też bardzo je lubię, do torebki idealne ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja kremy CPR pamiętam z dzieciństwa, moja mama ich używała. Sama ich nie kupowałam bo nie zapamiętałam, żeby jakoś szczególnie świetnie działały (a mam bardzo suche dłonie), ale ostatnio skusiłam się na dwa - żurawina, miód i mleko z serii zimowej (75 ml, trochę droższy i bez parafiny) i z ekstraktem z neroli, w czerwonym opakowaniu. Na tubce tego pierwszego napisane jest że niby taki super i mega regenerujący, ale nie nawilża bardzo (przynajmniej szybko go zużyję ;)), do tego zapach, mimo że jest ładny, trochę męczy. Za to zapach tego z nerolą wygrywa wszystko i bardzo przyjemnie się go używa, chociaż spektakularnych efektów również nie ma. Takie kremiki dla mało wymagających. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. też bardzo je lubię ;) aktualnie mam ten poziomkowy - kocham ten zapach chemicznej poziomki ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. nie spotkałam się jeszcze z tymi małymi kremikami

    OdpowiedzUsuń